Właściciel zapytany o rasę odrzekł :" A merynos jakiś chyba " |
Wełna strzyżona nożyczkami [!] |
Drugie pranie "brudasek". Pierwsze wstyd było pokazać" |
Gdy wyschło , zostało rozskubane moimi paluszkami :) |
Nieudana próba farbowania "motylkiem " Miało być pięknie : niebiesko , wrzosowo, , różowo |
W singielku wygląda nawet przyzwoicie :) A to wszystko za piwo[!] |
Super:) Od A - Z, nitka ma śliczny kolor:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem efekt, po ukręceniu, jest wyborny. Farbowanka nie musi być idealna być dać ładną wełnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Takie biznesy to ja rozumiem! Z chłopem za piwo wszystko się da załatwić. Rewelacja! Tylko nie zdradzaj gdzie ten chłop mieszka, bo ci się tam połowa blogosfery robótkowej zleci - jak pszczoły do miodu :)
OdpowiedzUsuńdobra, postanowiłam: przy najbliższej okazji lecę na znajomą łąkę z owcami, z piwem w ręku, może wrócę z worem wełny :P
OdpowiedzUsuńsuper interes, świetna nitka!
Ze tez u mnie w pobliży nie ma łąki z merynoskami, ba... z komarami jedynie. :-( Mnie się niteczka tez podoba i wyglądem czesanki po farbowaniu nie ma co się zrażać, bo nitka rządzi się własnymi prawami.
OdpowiedzUsuń