Gorąco-gryzący romans runa owiec wrzosówki(ciemny brąz) i polskiej górskiej( jasnej)
Nie chciało dziecko nawet przymierzyć:) Przydały się kawałki bawełny ze starej koszulki. Podszyte ręcznie jak najbliżej brzegu.
Teraz nie gryzie i nie drapie.
Czasami dłuższe kłaczki właziły do oczek i musiały zostać podstrzyżone. Teraz czekamy na śnieg,żeby pojeździć na sankach,bo zima nam nie straszna:)
Śliczny komplet!
OdpowiedzUsuńŚliczny komplet, nie mogę się napatrzeć
OdpowiedzUsuńSuper komplecik :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny komplecik - ciepły i zabawny:)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem, za nic nie włożę niczego gryzącego:(
Też nie lubię gryzaków, ale komplet śliczny.
OdpowiedzUsuńSuper komplecik:)
OdpowiedzUsuńNa śnieg też czekam, z tym że narty chciałabym założyć;)
Pozdrawiam:)
Ojeju jaki śliczny komplecik:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Śliczny komplecik i nawet oczka ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sympatyczny komplecik.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno przy takim zestawie to zima nikogo nie przestraszy - cudny komplecik :))
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńJaki fajny komplecik:)pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOj, ale ominęłaś sprytnie problem. :)
OdpowiedzUsuńPan kotek na głowie i myszki na rączkach. Muuusi być ciepło. :)