czwartek, 22 marca 2012
Estońska nr 5 -pożegnanie
Estońska włóczka została ukończona i więcej do niej nie powrócę ,chyba że na czyjeś szczególne zamówienie. Odkąd potrafię uprząść swoją wełnę ręcznie zafarbowaną przez jakąś zdolną dziewczynę czuje się po prostu wolność... Czy nie fajnie jest mieć rzecz jedyną na świecie? Czy nie jest fajnie móc wyjść na spacer i mieć pewność,że z naprzeciwka nie wyskoczy ktoś w takim samym? Dlatego nie lubię sieciówek choćby były marki znanej na całym świecie:) Jutro pokażę falklanda ,bo się na razie blokuje:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chusta jest śliczna:)
OdpowiedzUsuńSzybka ,łatwa a kolory wełny dają niesamowity efekt:)
UsuńCudna!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńŚliczna wiosenna chusta :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Fajnie wygląda z zimie gdy wszyscy chodzą na szaro i buro:)
UsuńPiękne Te Twoje dziergadła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.s.
Przesyłka z wrzecionem właśnie dotarła. Baaaaardzo dziękuję. Byłam zaskoczona, że jest takie duże w rzeczywistości, jakoś sobie wyobrażałam, że jest dużo mniejsze
Poczta trochę zawiodła ,bo wysłałam w poniedziałek:) Niech Ci służy jak najdłużej!:)
UsuńSuper ta chusta :)) i masz rację z tym co piszesz o przędzeniu- dlatego ja się uczę :)))
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam nawet nieźle Ci wychodzi:)
UsuńCudowna chusta,właśnie taką samą wełnę mam na drutach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajny przerywnik większych projektów:)
UsuńChoć chusta prześliczna, wiosenna, to masz rację - unikalność daje poczucie wolności.
OdpowiedzUsuńChoć ja akurat z tych, co wolą ten unikat kupić ;) Ale świadomość unikalności również daje radość... a komuś innemu może dać zarobić ;)
Ja mało rzeczy mam dla siebie. Większość idzie do ludzi. Albo oddaję albo sprzedaję praktycznie po kosztach,mimo,że rękodzieło zajmuje naprawdę dużo czasu.
UsuńNie, no... robić to już uwielbiam, tylko tej wełny, to nie wyczaruję... :)
UsuńA co do sprzedażo-rozdawnictwa, to znam to i rozumiem. Chyba dlatego niczego nie sprzedaję, bo wolę dać w prezencie przy jakichś okazjach. I tak jestem niemal pewna, że w większości obdarowani nie umieją ocenić ich prawdziwej wartości. Paradoksalnie w moim odczuciu mniej wartościowe frywolitki są wyżej cenione, niż bardziej praco- i materiałochłonne robótki na drutach.
Pożegnanie ? - już się lekko przestraszyłam. ;-)
OdpowiedzUsuńMa takie energetyczne kolory, ehhh :-)
Tak, to prawda, że własnoręczność i niepowtarzalność, to jest coś czym warto się chwalić.
Jeszcze się nie wybieram w zaświaty:)Ja zawsze lubiłam mieć coś niebanalnego,chociaż noszenie takich rzeczy wzbudza zainteresowanie ,a ja z natury nieśmiała jestem i trochę mnie to krępuje:)
Usuńkurcze tytuł mnie przeraził... ale ufff śliczna chusta :)))
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście głupi ten tytuł-chodziło mi tylko o wełnę:)
UsuńChusta pięknista!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie ma to jak uczucie, kiedy po pytaniu "Gdzie to kupiłaś?" i odpowiedzi "Zrobiłam sobie" następuje chwila ciszy i słowa pochwały :)
dzięki:)
Usuńchusta jest po prostu piękna - w kolorach lata, zwiewna, naprawdę rewelacyjne dzieło!
OdpowiedzUsuńWidać ,że zwiewna?:)
UsuńŚwietna,bardzo kolorowa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)