czwartek, 26 kwietnia 2012
Reaktywacja-recykling
Stara, kilkunastoletnia spódnica,którą co sezon przesuwałam z półki na półkę . No niestety moja figura nie przyjmuje ciuchów obficie zmarszczonych w talii:) Ale wystarczyły dwa małe rozprucia po bokach - na pachy. I będzie noszalna:) Trochę zainspirował mnie TEN ciuszek. Do swojej tuniki nie będę używać paska,bo w czasie upałów lubię luz i przewiewność:)Wykorzystałam jeden motek Sonaty( bawełna , wiskoza) ,lecz niestety nie mam dobrego zdania o tej włóczce. W czasie robótki się rozwarstwia i zaciąga i jest bardzo mało wydajna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ciekawy pomysł
OdpowiedzUsuńpomysłowo:)
OdpowiedzUsuńŚliczny sonatowy karczek!!!Zapraszam na moje Candy!!Pozdrawiam :)Anita
OdpowiedzUsuńtuniczka wygląda ślicznie :)) to fakt sonata się rozwarstwia na szydełku, ale na drutach dobrze mi się ją robiło :))
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!Bardzo mi sie podoba:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńoj, ale mam tu u Ciebie zaległości, a tu same piękności!Pozdrawiam.pa
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam...Efekt jest najważniejszy! Ja też jestem z tych co to w pasie lubię luz. Moja oponka nie chce się bratać z paseczkiem. Cudna tuniczka, i w kolorze, i fasonie i w wygodnym użytkowaniu! W takiej to mogę śmigać na moim wymarzonym rowerze, he,he! Buziaki! aga
OdpowiedzUsuń