Bardzo mi się podobała TA kamizelka.
Z pod łóżka wyciągnęłam resztki bawełny w kolorze wyblakłego lisa.
Po dojechaniu do pewnego momentu nici zabrakło.Więc dalej po łóżko:) Wygrzebałam jeszcze motek o składzie i strukturze podobnej do poprzedniej nici.Wiedziałam ,że wrzucę do gara z farbą ,więc kolor był bez znaczenia. Gotowałam pół godziny i robiłam wszystko według instrukcji. I porażka! kolor dostawiony nie przyjął ani grameczka farby! Nic! null!. I mam naukę na przyszłość! Najpierw zafarbować nić a potem dopiero robić!Ps. Nitki niepochowane ,bo kamizelka nienoszalna będzie i nie chce mi się chować:)
Dlatego właśnie farbowanie napawa mnie strachem... Ale co do kamizelki, to w sumie gdybyś nie napisała że to efekt niezamierzony, pomyślałabym, że artysta miał właśnie taki plan.....
OdpowiedzUsuńCzyli szczerość nie popłaca ?:) Nie pasuje mi wizualnie ten kolor do reszty.
UsuńJak to powiedziała kiedyś moja profesorka od biochemii "szczerość jest dobra, ale nie w każdej sytuacji" a powiedziała to do studenta, który przyznał się że nie chodzi na jej wykłady ;D
UsuńNie wiem ja te kolory wyglądają w realu, ale na zdjęciu nawet pasują do siebie ;)
A kolory dziwnym trafem wyszły mi jak w oryginale:)
UsuńSzkoda, ze farbowanie Ci nie wyszło :( Mam nadzieję, że do reszty serca do tej robótki nie straciłaś i uda Ci się coś ciekawego wymyślić :)) Trzymam kciuki :))
OdpowiedzUsuńA już straciłam serce,bo w głowie mi nowy pomysł zaświtał związany z przędzeniem:)
UsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona, bo w sumie dobrze jest z tym innym kolorem:)))
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze coś pokombinuję,ale wątpię:) . Miałam spruć dół i wstawić tam jednak coś bawełnianego,co da radę zafarbować:)
UsuńCiekawi mnie co to za ustrojstwo, że nie chiało się zafarbować? Chociaż muszę przyznać, że kamizelka wygląda całkiem fikuśnie:) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńWyglądało jak bawełna,ale może to jakiś poliester był?
UsuńJak o mnie chodzi to kamizelka wygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) No może jest fajna,ale ja na nią jestem obrażona:)
UsuńMyślę Violu, że tak jak jest, jest dobrze:) Jasne wykończenie i sznureczek dobrze komponują się z dołem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Może się przekonam jakoś:)
UsuńGdybym nie wiedziała w czym rzecz ,pomyślałabym że tak miało być,wydaje mi się że tak mogłoby zostać.
OdpowiedzUsuńZawsze można ten kawałek ukraść:) Będzie krótsza:)
UsuńMoże zastąp szary kolor czarnym. Będzie bardziej widowiskowo i wtedy ją pokochasz. Szkoda jej nie nosić. Kamizelka jest cudna.
OdpowiedzUsuńNo chyba ją oddam mamie-będzie sobie paradować po działce:)
UsuńMi się podoba taka, jaka jest. Ale jak Tobie się nie podoba, to przecież może być trochę krótsza. Jak jej ukradniesz dwa rządki różu z dołu na obróbki, to - przy Twoim tempie działań - za kwadransik masz nową. Szkoda by ją było tak rzucić w kąt.
OdpowiedzUsuńNo właśnie też tak myślałam,ale ja źle się czuję w przykusych ciuchach. Dobrze ,że moja mama jest niższa i bardziej strojnisia jak ja ,bo ja tylko po lasach śmigam,a jutro mam zakończenie gimnazjum i od matki muszę ciuch jakiś pożyczyć. Więc coś pokombinuję i oddam jej w prezencie:)
UsuńJa próbowałam kiedyś farbować bawełniany kordonek, merceryzowany i figa mi z tego wyszła, bo choć na poczatku wydawało się, że złapał kolor, to ten kolor wypłukiwał się i bladł.
OdpowiedzUsuńTo może ja też miałam bawełnę a nie poliester ? Sama nie wiem ,gdzie popełniłam błąd?:)
OdpowiedzUsuńMnie tam się podoba tak jak jest :-). Moja rada: odłóż tę piękna kamizelkę na czas jakiś tak, żebyś jej nie widziała, ale nie na dwa lata, tylko krócej. A później wyjmij i popatrz na nią jeszcze raz. Dziś może Ci się nie podoba, ale za dwa tygodnie będzie prześliczna. Przekonasz się.... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń