Normalnie duma mnie rozpiera!Umiem piętę!:)
Pierwsze w życiu skarpetki:)
Nie wiedziałam ,czy wyjdą,dlatego beznadziejna wełna,mimo,że skarpetkowa. Kolor obrzydliwy!
Wzór według mojego pomysłu:) Warkoczyk po to, by łatwo było liczyć. Mojej cioci często(zawsze) zdarzało się ,że skarpetka pierwsza była dłuższa niż druga. Drugą przymierzała do pierwszej z dziwnym odruchem naciągania:) To nie koniec moich skarpet.Mam zamówienia na jeszcze cztery pary dla moich chłopaków:)Ps Dzięki za kciuki!Wczoraj mój Jakub poznał wyniki testów gimnazjalnych. J polski 100%. matematyka 97%,reszta około 80%.Duma mnie normalnie rozpiera i przenosimy podanie do najlepszego liceum w dolnośląskim:)
O la la! Super! Ale Twoje skarpetki na równe wyglądają w odróżnieniu od ciocinych. Ja ciocię rozgrzeszam, bo mam ten sam odruch.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wiem ,że powinno się liczyć rzędy. Warkoczyki liczyłam :) Pięta jakaś dziwnie robiona,ale dopasowana. Na innych blogach widziałam inny sposób robienia,ale ja zdolna jestem i może się nauczę:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Kubie:)
OdpowiedzUsuńNo, Violu podziwiam! ja jeszcze nie zrobiłam ani jednej sztuki:)
Chciałabyś opis tego długiego swetra?:)
pozdrawiam, Marlena
Dzięki:) Sweterek jest w planach bardzo odległych ,ponieważ chciałabym taki z swojej własnej wełny:)Skarpet się bałam jak diabeł wody święconej ,ale wiem ,że nie było warto:) Szkoda Tylko,że wełna skarpetkowa jest droga.
UsuńGratulcję dla Jakuba:) a dla Ciebie za świetne skarpetki :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki:)
UsuńPrzede wszystkim gratulacje dla synka- naprawdę piękny wynik! :-) A za skarpetki pewnie dostałaś słodziutkiego całuska? Ja się w ogóle nie biorę, bo wiem że nie dam rady. Chociaż marzą mi się takie śliczne, białe, z cudnym wzorkiem na zimowe polegiwanie na kanapie. Twoje piękne, pomimo wyklinania na kolor. Wypracowałaś je perfekcyjnie. Nie dziwię się, że kolejka się ustawiła... A wełna skarpetkowa jest droga podobno dlatego, że ją specjalnie wzmacniają, żeby się szybko nie przecierała. Pozdrawiam i życzę pięknej niedzieli.
OdpowiedzUsuńSkarpetki są dla mnie ,więc nie ma całusa:) A skarpetki spróbuj. Ja też się bałam pięty ale jakoś dałam radę . Wystarczy chcieć,więc do zimy zdążysz:)Tu jest ładnie i bezproblemowo opisane krok po kroku:http://myszkaszara.blox.pl/2011/12/skarpety-na-drutach-krok-po-kroku.html
UsuńŚwietne skarpetki!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla syna za świetne wyniki i dla Ciebie za świetne skarpetki:))
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńGratuluję Tobie i synowi:) Syn doskonale poradził sobie z testami.
OdpowiedzUsuńSkarpetki są super:) Wykonania pięty tylko pozazdrościć.
Dzięki :) Jeszcze tylko muszę nauczyć się rzędami skróconymi:) A synowi wszystko tak łatwo przychodzi:)
UsuńGratulacje dla syna!!!!
OdpowiedzUsuńSkarpetki bombowe!!! pięta wyszła Ci świetna!!!!!
Dzięki:) A pięta wcale nie taka trudna jak ją opisują:)
UsuńNo moje gratulacje!! Masz być z czego dumna :)) Świetne skarpetki i czekam na więcej :))
OdpowiedzUsuńDzięki :) Na pewno będzie więcej jak zdrowie pozwoli:)
UsuńJaki mądry i zdolny synek!! Gratuluje :)) Skarpetki bombowe! Żeby mi wyszły dwie jednakowe to starałam się w miarę możliwości robić dwie na raz :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ja niestety nie robię dwóch naraz ,ponieważ jeden zestaw drutów mam:)
UsuńTen kolor nie taki zły, skarpety fajne, ja dotąd zrobiłam jedną, jakoś mnie wena opuściła i sierota leży w dziewiarskim koszyku
OdpowiedzUsuńKolor może nie jest zły,bo brudu na nim nie widać,ale wizualnie nieatrakcyjny:) Dorób sierotce bliźniaczkę:)
OdpowiedzUsuńFajne skarpety:)za parę miesięcy przydadzą się :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne skarpetki !!!
OdpowiedzUsuń